13.10.2016r – Bałagan u Zalewskiej (w ministerstwie edukacji)

Co tydzień rząd PiS dostarcza nam nowych pomysłów- co jeden to gorszy. A o tym, że to złe pomysły świadczą protesty, które przechodzą naszymi ulicami. Protestowali celnicy, lekarze, kobiety, nauczyciele, artyści. PiS zamiast wyciągać wnioski to brnie dalej w swoje irracjonalne założenia. Ale w sumie jest też plus takiego zachowania- więcej osób zaczęło się interesować polityką, a nawet się w nią włączyło.

W ostatni poniedziałek strajkowali nauczyciele. Związek Nauczycielstwa Polskiego zorganizował pikietę przeciwko planowanej reformie szkolnictwa.

Szalony pomysł Minister Zalewskiej wygląda następujące: powrót do czasów PRL’u, czyli osiem klas szkoły podstawowej. Najgorsze w tym wszystkim, że ta wielka reforma opiera się jedynie na słowach, bo tak naprawdę nie ma gotowych programów, podręczników, ani nawet ekspertów, którzy by nad tym czuwali.

Minister Zalewska patrzy optymistycznie na swój pomysł rewolucji- tak rewolucji, nie reformy! Reforma powinna być przemyślana i powinna dążyć do czegoś lepszego. Tutaj mamy przykład rewolucji, która wywraca wszystko do góry nogami, robi bałagan i nie myśli o tym co będzie dalej. Ta rewolucja może przynieść tylko ofiary i straty! Ofiarami będą przede wszystkim nauczyciele i uczniowie, którzy mają zmierzyć się z czymś, co burzy dotychczasowe osiągnięcia i sukcesy. Nauczyciele drżą o to, co zastaną za rok. Część z nich zostanie bez pracy, a część będzie jeździła „od szkoły do szkoły”, żeby uskładać etat. I nie prawdą są zapewnienia ministerstwa, że nauczyciele nie będą zwalniani, a wszystkie budynki wykorzystane. To jest kłamstwo! Straty ekonomiczne też są nieuniknione. Dotychczasowe budynki gimnazjum, które są przystosowane i wyposażone w najnowsze technologie, zostaną bezużyteczne, a za to trzeba będzie do podstawówek dobudować „skrzydła”, które pomieszczą kolejne trzy roczniki.

Minister Edukacji ogłosiła swój plan reformy 27 czerwca, czyli wtedy, kiedy nauczyciele, uczniowie i ich rodzice, byli już na wakacjach. Jednak to nie uśpiło ich czujności (chodź takie pani minister miała nadzieje). Szybko się zmobilizowali i zaczęli walkę o siebie i o to, co przez lata pracy udało im się osiągnąć.

Minister Zalewska sprytnie manipuluje opinią publiczną mówiąc, że żadnych zwolnień nie będzie. Będą, tylko że będą tłumaczone niżem demograficznym, a to kolejne kłamstwo!

Nauczyciele czują niemoc, niesprawiedliwość i klęskę. Jak mają zawalczyć o siebie?

Powrót do peerelowskiej szkoły to „krok wstecz” w edukacji. Nie zapominajmy, że gimnazja powstały po to, żeby dać szansę młodzieży. Dzięki temu mogli iść do wybranego gimnazjum. Młodzież wiejska miała okazję, żeby wyrównać szansę z młodzieżą z miasta. Dużą popularnością i przychylnością cieszyły się gimnazja profilowane np. artystyczne, językowe czy sportowe. Młodzież mogła wcześniej zacząć rozwój swoich pasji i zdolności.

Skoro zdaniem rządu gimnazja są takie złe, to jak wytłumaczy wyniki polskich gimnazjalistów, którzy znajdują się w czołówce Europy? Ja to wytłumaczę tak, że do pracy w gimnazjum są przygotowywani nauczyciele potrafiący współpracować z młodzieżą. O gimnazjalistach mówi się, że są trudni, ale czy zmiana budynku ich zmieni? Nie! Co najwyżej narobi więcej bałaganu! Nauczyciele pracujący w gimnazjach mieli już swój system i metody, żeby dotrzeć do uczniów, nawet tych najtrudniejszych, a teraz będą musieli rozpraszać się między potulnym czwartoklasistą a zbuntowanym ósmoklasistą. Gdzie tu sens, gdzie logika?

Planowana reforma dzieje się szybko. Bez konkretnego planu i przygotowania, pod hasłem wygaszania gimnazjów. Ale w edukacji nie ma tak łatwo, każdy krok powinien być przemyślany. Przypomnijmy, że do reformy likwidującej ośmioletnią szkołę podstawową przygotowywano się prawie dziesięć lat. Przygotowywali się do tego wszyscy, którzy byli w jakiś sposób powiązani. Dyrektorzy i nauczyciele przechodzili szkolenia, kursy, warsztaty- wszystko po to, żeby jak najlepiej przygotować się na nową reformę. Kosztowało to wiele czasu i wysiłku, ale są teraz efekty. Nauczyciele wiedza co i jak mają robić, jak uczyć i jak oceniać, żeby dorównać europejskim standardom. A jak teraz przygotowuje się oświata na rewolucję? A no tak, że wychodzą na ulicę i strajkują. Robią to ze strachu i bezsilności.

Tych zmiany boją się wszyscy, nawet samorządy. To one zostaną nimi obarczone bez wcześniejszego przygotowania i odpowiedniego wsparcia finansowego. W związku z tym, napisałam do samorządów, żeby dowiedzieć się, jak naprawdę są przygotowani na tę rewolucję zafundowaną przez rząd.

Edukacja to dziedzina, która powinna ewoluować a nie się uwsteczniać. Mam nadzieję, że nie dojdzie do tego, że ministerstwo uzna, że wystarczy znać abecadło i rachować do 100… Edukacja to obszar do rozwoju, którego PiS się boi. Czy przypadkiem nie jest tak, że chce wrócić do ideologii nazizmu i komunizmu uznając słowa Stalina, że „Głupim narodem łatwiej się rządzi”?


Wszelkie prawa zastrzeżone 2005 - 2024 Poseł Platformy Obywatelskiej - Krystyna Skowrońska - OFICJANLA STRONA INTERNETOWA Realizacja: GreenFly