13.03.2017 – Jak się załapać do sieci? Czyli, co starosta mielecki robił w Sejmie?

Szpital Powiatowy w Mielcu w wielu poprzednich latach zajmował czołowe miejsca w rankingach, w których pozytywnie oceniano jego działalność. Teraz chyba to się zmieniło. Nie tak dawno moja znajoma miała w Krynicy wypadek, w którym złamała rękę. O co w tej górskiej miejscowości nietrudno. I – jak opowiada – była pozytywnie zaskoczona, gdy udzielano jej pomocy lekarskiej w krynickim szpitalu. Powiatowym. Nie minęła nawet godzina, gdy już miała założony gips. Szybko i sprawnie. Bez długiego czekania. I nie dziwi mnie to, że ten powiatowy szpital zajął pierwsze miejsce w rankingu Zdrowia Polski Gazety Prawnej. Wyniki ogłoszono 9 marca. Lider tego rankingu krynicki szpital na pewno działa według zasady: szpitale powiatowe to trzon opieki zdrowotnej i trzeba je wspierać. Ale muszą mieć stabilny i długoletni system finansowania, muszą być dobrze zarządzane i mają być wolne od polityki. To słowa obecnego wiceministra zdrowia Sławomira Pinkasa. Nie powiedział jednak nic nowego.
Przywołuję słowa wiceministra z prostej przyczyny. Od kilkunastu dni mielecki szpital jest głównym tematem obecnie nim zarządzających. Ale nie w kontekście troski o pacjenta, ale o to, kto kogo odwołuje, dla przykładu starosta przewodniczącą rady społecznej szpitala, jakie koalicje – polityczne –  odpowiadają za obecny stan finansowy szpitala. Zadłużony.
I jeszcze mocniej. Pan Zbigniew Tymuła starosta Powiatu Mieleckiego odwiedził 8 marca br. Sejm, aby wziąć udział w sejmowej Komisji Zdrowia, gdzie był omawiany rządowy projekt tzw. sieci szpitali. W internecie można wysłuchać wystąpienia starosty, który informował posłów, iż: „reprezentuję całe Podkarpacie” i „nie boimy się sieci” oraz że rządowy projekt tzw. sieci szpitali „ma wsparcie całego Podkarpacia i szpitala powiatowego”. Przecierałam nie tylko oczy, ale i uszy ze zdumienia.
Tu na lokalnym, mieleckim podwórku trwa „wojna w rodzinie” o to, kto, kogo i za co usuwa z horyzontu szpitala, natomiast w Warszawie, w Sejmie Pan Starosta zabiera głos w imieniu całego Podkarpacia. Nota bene nie zwiodły te wypowiedzi  przewodniczącego Komisji posła Bartosza Arłukowicza, który dopowiedział, iż  te słowa poparcia dla obecnego ministra zdrowia nie są niczym nowym. – Wszyscy wiemy, że Podkarpacie popiera – spuentował Arłukowicz.
Ale nie całe Podkarpacie, i nie wszystko, co zaproponuje rząd. Czy jest to powtórka z przypadku ustawy o zmianach w oświacie? Wszystko miało być w porządku, bez zwolnień nauczycieli, bezkosztowo, bez chaosu. A jest inaczej. I zwolnienia będą, i pieniędzy na reformę nie dość, i bałagan jest.
A sieć szpitali? Czy Pan starosta wie, ile mielecki szpital otrzyma pieniędzy na funkcjonowanie, gdy wejdzie ta ustawa? Pieniędzy nie będzie więcej. Czy Pan starosta wie, jak zapewnić leczenie pacjentom? Jak zapewnić podwyżki pielęgniarkom i innym grupom zawodowym szpitala? Co z działającym w mieleckim szpitalu Oddziałem Amerykańskich Klinik Serca. Tego typu lecznice „sieć” ma nie obejmować. Pytania można by mnożyć, ale dziś zapewne mało kto na nie odpowie. Ustawa o „sieci” ma obowiązywać od października br. Więc po co „w imieniu całego Podkarpacia” popierać to, co ma tak wiele niewiadomych? Może najpierw powiedzieć mieszkańcom Podkarpacia, swoim wyborcom z Powiatu Mieleckiego, o tym, co ich czeka „w sieci”?
A tak na marginesie, nie wszyscy  z opcji obecnie rządzących są zadowoleni z projektu ustawy o sieci szpitali. Obecny minister zdrowia przekonuje, że antidotum na kolejki do specjalistów i rehabilitantów ma być wprowadzenie sieci szpitali. Z taką tezą nie zgadza się nie tylko opozycja, ale i były szef NFZ Andrzej Sośnierz z PiS. – Nie widzę żadnych zalet. Projekt jest skomplikowany, nieczytelny i wprowadzi ogromne zamieszanie – powiedział były szef Narodowego Funduszu Zdrowia w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. A kolejki do lekarzy specjalistów i rehabilitantów rosną, rosną… A to z analizy NFZ.

Krystyna Skowrońska
Poseł na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej